UWAGA
W Filarach trwają prace nad organizacją i systemem gry.
Z tego powodu uniwersum jest w stanie nienadającym się do rozgrywki. Do czasu, daj Boże, bo poukładanie tego potrwa.
Prosimy o wyrozumiałość i cierpliwość.
Słońce zaszło. Kraina winna pogrążyć się w całkowitych ciemnościach, rozpraszanych jedynie delikatnym światłem gwiazd. Jednakże tak się nie dzieje. Dlaczego? Otóż miejsce ma właśnie prawie niespotykane zjawisko: biała noc. Teraz w Filarach panuje swoisty, przyjazny półmrok, jakby dopiero zmierzchało. Nieboskłon od czasu do czasu przeszywa kolorowa zorza, zawisając na chwilę nad głowami Obywateli, by za chwilę rozpłynąć sie w powietrzu. Jest to jeden z niewielu momentów, kiedy wampiry mogą bez żadnych nieprzyjemnych odczuć swobodnie podziwiać te nikłe promienie słoneczne, przebijające się nad linię horyzontu.
Zapraszam do dyskusji - rewolucję czas zacząć C:
TEMAT
Film science-fiction produkcji amerykańskiej oryginalnie tytul brzmi z angielskiego "War of the Worlds".
Ray to rozwiedziony pracownik portowy, a jednocześnie niezbyt idealny ojciec. Wkrótce po tym jak jego była żona Mary i jej nowy małżonek wpadają, by zostawić na weekend u niego jego dzieci – Robbiego i jego młodszą córkę, Rachel w mieście przychodzi niesamowita burza z piorunami. Już chwilę później na skrzyżowaniu nieopodal swojego domu Ray staje się świadkiem niezwykłego wydarzenia: gigantyczna machina, osadzona na trójnogu, pojawia się nagle z głębi ziemi i zanim ktokolwiek jest w stanie zareagować, maszyna spala wszystko, co tylko wpadnie w zasięg jej dziwnych śmiercionośnych promieni. Nagle ten z pozoru zwyczajny dzień zmienia się w najbardziej niezwykłe wydarzenie całego życia uczestniczących w nim świadków – stają się świadkami ataku kosmitów na Ziemię. Ziemianie stali się celem ataku obcej cywilizacji. Ray, chcąc ocalić dzieci, podejmuje niebezpieczną wyprawę. Nagle musi stanąć na wysokości zadania i zostać tym, kim tak długo starał się nie być – prawdziwym ojcem, który w ekstremalnych warunkach walczy o przetrwanie swoich dzieci.
I pamiętaj: przede mną nie uciekniesz...
Offline